Postanowiłam pobawić się w wyhodowanie własnego zakwasu, bo mi się już od dawna marzy wypiek prawdziwych chlebów. Zatem przeszukałam znajome mi źródła i odnalazłam kilka przepisów na tenże wymagany do wypieków zakwas żytni. Zaliczyłam dwa podejścia: za pierwszym razem prawie nic się nie działo z moim zakwasem, żadnego bąblowania, a pilnowałam i dokarmiałam jak przepis nakazywał. W końcu mój zakwas wylądował w toalecie, bo nie potrafiłam określić czy można go do czegoś użyć. Zatem po pierwszej nieudanej próbie zabrałam się za przygotowanie drugiego zakwasu według przepisu Liski, który tutaj zacytuję:
I chyba coś mi z tego przepisu wyszło, nie było jakiegoś wielkiego bąblowania, chyba że je ogapiłam, ale po dwóch dniach stwierdziłam, że trzeba zaryzykować skoro już tyle mąki zmarnowałam. I oto co mi na tym zakwasie wyszło.
najprostszy przepis na zakwas jest taki:
kubek mąki żytniej + kubek ciepłej wody + łyżeczka jogurtu = zamieszać (w słoiku), zostawić na noc na kaloryferze. Na drugi dzień kubek wody + kubek mąki. Zamieszać.
Po tym czasie zakwas jest gotowy do użycia z tym, że należy pamiętać, że młody zakwas jest dosyć słaby i lepiej na początku dodając do chleba zakwas, dodać również odrobinę (np. 1 łyżeczkę) drożdży instant (np Dr Oetkera). Z czasem zakwas - jeśli jest regularnie dokarmiany - nabiera mocy i można na nim piec bez dodatku drożdży.
kubek mąki żytniej + kubek ciepłej wody + łyżeczka jogurtu = zamieszać (w słoiku), zostawić na noc na kaloryferze. Na drugi dzień kubek wody + kubek mąki. Zamieszać.
Po tym czasie zakwas jest gotowy do użycia z tym, że należy pamiętać, że młody zakwas jest dosyć słaby i lepiej na początku dodając do chleba zakwas, dodać również odrobinę (np. 1 łyżeczkę) drożdży instant (np Dr Oetkera). Z czasem zakwas - jeśli jest regularnie dokarmiany - nabiera mocy i można na nim piec bez dodatku drożdży.
I chyba coś mi z tego przepisu wyszło, nie było jakiegoś wielkiego bąblowania, chyba że je ogapiłam, ale po dwóch dniach stwierdziłam, że trzeba zaryzykować skoro już tyle mąki zmarnowałam. I oto co mi na tym zakwasie wyszło.
Zaczyn:
- 360 g mąki żytniej chlebowej (typ 720) (u mnie mąka żytnia bez dodatkowych adnotacji na opakowaniu:)
- 300 g wody
- 20 g zakwasu żytniego - przygotowany wg powyższej receptury
Wieczorem, przed pójściem spać --> składniki zaczynu mieszamy w misce. Nie miksujemy, chodzi tylko o to, żeby wszystko się połączyło. Miskę przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 12-16 godzin.
Ciasto właściwe:
- 230 g mąki żytniej
- 300 g mąki pszennej
- 400 g wody
- 1 płaska łyżka soli morskiej (jeśli używamy soli zwykłej, należy dać jej mniej)
- 3 g drożdży suszonych instant (=1 łyżeczka)
Następnego dnia --> dodajemy do zaczynu wszystkie pozostałe składniki. Mieszamy dokładnie - może być mikserem, ale nie za długo, tak ok. 5 minut - by składniki się połączyły. Zostawiamy pod przykryciem na ok. 30-60 minut
Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej olejem słonecznikowym i otrębami żytnimi.
Zostawiamy do wyrośnięcia na 50-60 minut. Można spryskać wierzch olejem. Jeśli jest ciepło, zdarza się, że już po 30 minutach ciasto jest wyrośnięte. Wyrośnięte ciasto posypujemy, czym kto lubi.
Do zimnego piekarnika wstawiamy garnek z chlebem przykryty pokrywką. Piekarnik nagrzewamy do 230 st C. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 st C i zdejmujemy pokrywkę. Jeśli chleb zbyt szybko się rumieni, przykrywamy go folią aluminiową. Dopiekamy 30-40 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy koniecznie z formy i dokładnie studzimy. Nie kroimy gorącego chleba.
Ciasto przekładamy do formy wysmarowanej olejem słonecznikowym i otrębami żytnimi.
Zostawiamy do wyrośnięcia na 50-60 minut. Można spryskać wierzch olejem. Jeśli jest ciepło, zdarza się, że już po 30 minutach ciasto jest wyrośnięte. Wyrośnięte ciasto posypujemy, czym kto lubi.
Do zimnego piekarnika wstawiamy garnek z chlebem przykryty pokrywką. Piekarnik nagrzewamy do 230 st C. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 220 st C i zdejmujemy pokrywkę. Jeśli chleb zbyt szybko się rumieni, przykrywamy go folią aluminiową. Dopiekamy 30-40 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy koniecznie z formy i dokładnie studzimy. Nie kroimy gorącego chleba.
Kliknij na obrazku aby powiększyć
Smacznego!
0 komentarze:
Prześlij komentarz