Bazą był ten przepis. Wprowadziłam do niego kilka zmian, wyrzuciłam dodatek drożdży zatem jest to chleb wyłącznie na zakwasie i otrzymałam bardzo smaczny rezultat. Chleb jest bardzo aromatyczny, dodatek czarnuszki nadaje mu wyraźnego jak dla mnie litewskiego charakteru - ale czarnuszkę trzeba lubić inaczej można ten składnik pominąć. Chlebek wyszedł bardziej wilgotny niż poprzednim razem, zatem chyba warto wracać do starych przepisów bo rezultat może nas miło zaskoczyć. Kto ma obawy niech upiecze zamiast luźnego bochenka taki z formy. Warto!
Składniki na 1 mały bochenek
Dzień 1 - wieczór
W misce nr 1 wymieszać następujące składniki:
- 60 g mąki żytniej razowej
- 170 g mąki pszennej razowej
- 1/2 łyżeczki soli
- 170 g maślanki
W misce nr 2 wymieszać następujące składniki:
- 70 g zakwasu żytniego
- 220 g mąki żytniej razowej
- 170 g wody o temp. pokojowej
Dzień 2 - rano
Wymieszać składniki z obu misek, dodać:
- 60 g mąki pszennej razowej
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżeczki kawy inki (można ją wcześniej rozprowadzić w wodzie)
- 2 łyżeczki czarnuszki
Wszystkie składniki połączyć ręcznie lub mikserem do dobrego wymieszania składników, ewentualnie podsypać odrobiną mąki lub podlać wodą. Przykryć miskę folią i odstawić do pierwszego wyrastania. Moje ciasto wyrastało tak ok. 3h. Następnie uformować bochenek lekko podsypując mąką. Ciasto jest klejące. Koszyczek wyłożyć ściereczką obsypaną mąką i umieścić w nim uformowany bochenek. Przykryć i pozostawić do drugiego wyrastania, na kolejne kilka godzin. To jak szybko chlebek wyrośnie zależy od siły naszego zakwasu i od temperatury otoczenia. Wyrośnięty chlebek piekłam na rozgrzanym kamieniu w temperaturze 200 st. przez 35 minut*. Warto spryskać ścianki gorącego piekarnika wodą przed włożeniem do niego chleba.
* Obecnie testuję mój nowy piekarnik, który wydaje się mocno nagrzewać stąd krótki czas pieczenia - dlatego zalecam, aby czas pieczenia zawsze dopasować do swojego piekarnika.
* Obecnie testuję mój nowy piekarnik, który wydaje się mocno nagrzewać stąd krótki czas pieczenia - dlatego zalecam, aby czas pieczenia zawsze dopasować do swojego piekarnika.
Polecam!
Ps. A ja już jestem z powrotem. Tym razem w Polsce i na stałe tutaj zostaję. Obecnie ogarniam się w nowym mieszkaniu - jeszcze nie swoim, więc jakby co uskarżać się będę na dość dziwny piekarnik, którym dysponuję:) Ale żaden piekarnik mi nie straszny więc...oj będzie się piekło. Przy okazji witam wszystkich serdecznie w moich skromnych progach.
4 komentarze:
Strasznie tęskniłam za Twoją "kuchenną" stroną życia :)))) chociaż oczywiście cała podróż była arcyciekawa :)
Witam..i zapraszam na kolejne wpisy:)
Pysznie wyglada. Dawno juz nie pieklam zytniego chleba i na pewno wkrotce sie skusze na podobny bochenek.
lubię czarnuszkę, ale w takiej wersji nie stosowałam. Chyba sie skuszę i wypróbuję. Pozdrawiam
Prześlij komentarz